Przez 34 lata udawał niewidomego. Wpadł, bo skorzystał z bankomatu
Mieszkaniec okolic Turynu na północy Włoch przez 34 lata udawał niewidomego i pobierał rentę inwalidzką. Okazało się, że choć rzekomo nic nie widzi, czytał nekrologi na murach i wypłacał pieniądze z bankomatu. Gdy 84-letni obecnie oszust został zdemaskowany, wszczęto przeciwko niemu śledztwo.Włoskie media podały, że opieka społeczna otrzymała sygnał o dziwnym zachowaniu emeryta z miejscowości Cirie w Piemoncie. W dokumentacji widniał on jako osoba najpierw częściowo, a od 2020 roku całkowicie niewidoma.
Karabinierzy prowadzący dochodzenie zauważyli, że mężczyzna zupełnie swobodnie korzysta z bankomatu i chodzi bez najmniejszych trudności po ulicach omijając przeszkody na chodniku.
Podczas obserwacji karabinierzy przekonali się, że wykonywał czynności, które byłyby dla niego bardzo trudne, gdyby nic nie widział. Postawiono mu zarzut oszustwa.
Prokurator objął śledztwem także dwóch lekarzy, którzy wystawiali mężczyźnie kolejne zaświadczenia o stale pogarszającym się wzroku. To na ich podstawie otrzymywał świadczenia.
Na wniosek prokuratora na poczet odszkodowania, które emeryt będzie musiał zapłacić państwu za wyłudzone przez 34 lata pieniądze, skonfiskowane zostały środki na jego rachunku bankowym oraz mieszkanie.
Wziął przykład z innego oszusta?
Jak zauważa Ansa, w tej samej miejscowości ujawniono wcześniej przypadek 83-latka, również fałszywego niewidomego, który prowadził samochód dostawczy.
Oszacowano, że wyłudził rentę inwalidzką o łącznej sumie ponad 100 tysięcy euro.
Z tego co wiem, niewidomi prowadzący samochody to we Włoszech zjawisko bardziej powszechne niż w Polsce, więc, chyba po prostu mieli pecha. I zostali tak dla przykładu ukarani, ale ze świadomością prokuratora, że i tak jest cała masa innych.
Często jednak niestety w momencie kiedy oszustowi już wszystko jedno, bo od dawna w piachu.
Kłamstwo nie popłaca, i taka jest prawda. Oszustwo i tak kiedyś wyjdzie na jaw.
Oj tak
A mógł się przeprowadzić do Polski, tu "niewidomy" prowadzący samochód to żaden dziw natury, acz gatunek chyba pomału wymierający. 😀
masakra jakaś
A mógł się powołać na cud boski/cudowne źródełko albo inne sandały ojca Gaudentego. Nie dość, że daliby mu spokój to jeszcze by go beatyfikowali 😉
uuu Nieźle