Jak fajnie byłoby znowu być dzieciakiem nie mającym problemów… Dzieciakiem dla którego świat, przez to że jeszcze nie do końca poznany, wydaje się taki bezpieczny…
Jak dobrze byłoby wrócić do czasów kiedy ramiona Taty były najwyższym miejscem na ziemi, a Mama była największym bohaterem… Do czasów gdzie Twoimi największymi wrogami było Twoje rodzeństwo… Do czasów, gdzie wojna oznaczała tylko grę karcianą… Gdzie najgorszy ból jaki czułeś to pieczenie zdartych kolan i łokci… Do czasów, kiedy pożegnania oznaczały tylko „do zobaczenia jutro”… Gdzie wszystko było łatwe, proste i zrozumiałe…
Jak dobrze byłoby być znów dzieckiem… Otrzeć łzę i powiedzieć: zagoi się… Mieć swój własny bezpieczny świat wśród pluszowych miśków, co nie ranią tak jak ludzie… Znowu grać w dwa ognie, w klasy, w podchody, bawić się w piaskownicy, na huśtawce lecieć do nieba, łazić po drzewach, schować się pod ławką, biegać boso po łące pełnej kwiatów… Śnić, bawić się, śmiać, tańczyć, marzyć… Mieć ten bezinteresowny uśmiech na twarzy, który pozwala impulsywnie chwytać życie… Cieszyć się z tęczy, z kropli deszczu, z padającego śniegu… Zachwycać się ulotnością dmuchawców i biedronką która siadła na dłoni… Być znów tym dzieciakiem z podwórka ze zdartymi kolanami, kiedy przyjaciel był po prostu przyjacielem… Robić rzeczy, których teraz robić nie wypada… Być Piotrusiem Panem i polecieć do gwiazd…
Jak dobrze byłoby być znów dzieckiem…
Zobaczyć na ulicy plamę benzyny i krzyczeć do Mamy, że z nieba spadła tęcza….
skądś znam to uczucie niestety.
szkoda ż już się to nie wróci
właśnie
cóż te dni już nie wrócą a szkoda